Post

Kim jest Vicki Lynn Rae? Sztuka odzyskiwania

Celem sztuki jest przedstawienie nie zewnętrznego wyglądu rzeczy, ale ich wewnętrznego znaczenia. - Arystoteles

Sober Nation natknęło się na genialne prace Vicki Lynn Rae. Od razu zainteresowała mnie jej praca i jej szczerość. Skontaktowaliśmy się z Vicki i zapytaliśmy, czy możemy przeprowadzić z nią wywiad. Jak zwykle, Vicki była kimś więcej niż mogłem sobie wyobrazić. Jej życie jest pełne przygód, ale także pełne bólu. Bólu, który może wywołać tylko uzależnienie. To piękne widzieć, jak Vicki odnalazła drogę do zdrowia i nauczyła się prawdziwie wyrażać siebie poprzez swoją sztukę. Przeczytaj wywiad, aby dowiedzieć się więcej o utalentowanej Vicki Lynn Rae.

SN - Cześć Vicki. Wielkie dzięki za przeprowadzenie tego wywiadu.

VLR - Oczywiście. Wielkie dzięki za przedstawienie mnie. Postaram się nie zabierać zbyt dużo czasu... a także powstrzymać się od napisania dla ciebie powieści. Trudno jest mi utrzymać moje odpowiedzi w zwięzłości, ponieważ mam tak wiele do powiedzenia!

SN - Nie ma problemu. Przejdźmy od razu do rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze. Kim jest Vicki Lynn? Opowiedz nam o sobie i trochę o swojej historii.

VLR - Urodziłam się w Vancouver, BC luty, 1982. W naturalny sposób ciągnęło mnie do sztuki.... i zawsze byłam wrażliwa, kontemplacyjna z silną intuicją (którą musiałam nauczyć się słuchać!)

Piękna Vicki Lynn

RaeUkończyłam szkołę średnią z wyróżnieniem w 2000 roku, a następnie spędziłam 6 lat podróżując, podejmując formalne kształcenie w zakresie sztuk pięknych i pracując w różnych zawodach. W wieku 18 lat spędziłam 2 miesiące z plecakiem w Afryce Południowej, a niedługo potem przyjęłam wspaniałą szansę na studia za granicą we Florencji we Włoszech. Uczęszczałam do Instytutu Sztuki Lorenzo De Medici, gdzie studiowałam sztuki piękne, historię sztuki i język włoski. Był to 6-miesięczny program i w tym czasie zwiedziłam część Włoch, Grecji, Amsterdamu i Paryża.

Po powrocie mieszkałam krótko w Calgary Alberta, a następnie wyjechałam do Australii, gdzie mieszkałam w vanie i przez jakiś czas zbierałam owoce. W 2004 roku zostałem przyjęty do programu IDEA (projektowanie) na Uniwersytecie Capilano w North Vancouver, ale wycofałem się z niego przed ukończeniem. W tym czasie alkohol, który był moim towarzyszem od 14 roku życia, stał się codzienną koniecznością i zaczął mnie niszczyć. Pracowałem jako barista jeszcze przez dwa lata w Vancouver, aż do 2006 roku, który był decydującym rokiem w moim życiu - rokiem, w którym wytrzeźwiałem.

Między 14 a 24 rokiem życia moje życie było czarno-białe. Z jednej strony miałem niesamowite doświadczenia życiowe, podróżowałem, pracowałem, poznawałem ludzi. Byłem inteligentny, niezależny i na wiele sposobów cieszyłem się życiem. Z drugiej strony... wewnętrznie... cierpiałam ogromnie. Byłam anorektyczką, alkoholiczką i okaleczałam się. Leczyłem się, aby poradzić sobie z głębokim rozłamem we mnie.

SN - Na swojej stronie internetowej mówisz trochę o tym, jak sztuka przedstawia twoją podróż przez życie, uzależnienie i powrót do zdrowia. Wspominasz, że twoje prace są naładowane e-motion (energią w ruchu) - co przez to rozumiesz?

VLR - Moje prace są naładowane e-motion i wierzę, że emocje są "energią w ruchu". Chcę przez to powiedzieć, że maluję sercem, a nie głową. Jeśli podczas malowania zaczynam używać mózgu, zatrzymuję się i idę na spacer lub robię coś innego, aż będę mogła wrócić do serca. Kiedy jestem w sercu, jestem połączona i otwarta. Moje emocje płyną, jestem w stanie medytacyjnym, ale bardzo skupiona i żywa. Tak właśnie maluję i często określam to mianem malarstwa intuicyjnego. Chcę być otwarta i pozwolić, aby obraz rozwijał się naturalnie. Potrzeba wiele praktyki, aby malować z tego miejsca, aby nie pozwolić, aby mój myślący umysł przejął kontrolę. Kiedy maluję w ten sposób, czuję, że obraz żyje, ponieważ energia przenosi się z mojego najgłębszego rdzenia poprzez pędzel na płótno.

SN - To oczywiste, że twoja sztuka jest dużą częścią tego kim jesteś. Co oznacza dla ciebie twoja sztuka? Jakie ma znaczenie w twoim życiu?

VLR - Urodziłam się, by być Artystką. Potrzebuję tworzyć, tak jak potrzebuję oddychać. Łączę się z ludźmi poprzez sztukę. Łączę się z czymś większym niż ja sama poprzez sztukę. Przez całe moje życie miałam to szczęście, że moja kreatywność i chęć malowania oraz wyrażania siebie poprzez sztukę zawsze była wspierana, celebrowana i wspierana; przez moich nauczycieli, przyjaciół, a przede wszystkim przez moją rodzinę. Kiedy byłam nastolatką, sztuka była miejscem, do którego mogłam pójść i naprawdę być sobą. Sztuka jest jednym z miejsc w życiu, gdzie naprawdę nie ma żadnych ograniczeń i zasad. Znajdowałam ulgę w moim niepokoju i wstręcie do siebie poprzez moje uzależnienia, ale znalazłam również ulgę, zdrowotną i uzdrawiającą, w tworzeniu sztuki. Nie wiedziałem wtedy, że sztuka była i jest moją duchową praktyką.

W miarę jak alkoholizm pochłaniał moje życie, malowałem coraz mniej. Pod koniec 2005 roku namalowałem obraz zatytułowany "Najsmutniejsza twarz na świecie", który znalazł się w mojej serii o uzdrowieniu. Był to ostatni obraz, który namalowałem przed wytrzeźwieniem. Dużo się przeprowadzałem i jakoś udało mi się zatrzymać wszystkie moje płótna przy sobie i chroniłem je, jakby były moimi dziećmi! W ostatnim roku mojego picia nie malowałem zbyt wiele. Byłem zbyt chory i przygnębiony. Miałem jednak swoją sztukę na wszystkich ścianach w moim mieszkaniu. W dniu, w którym wytrzeźwiałem, siedziałem, wpatrując się w moje obrazy i rozważając samobójstwo. 'Coś' powiedziało mi: "Musisz dalej malować. Pewnego dnia twoja sztuka pomoże uzdrowić ludzi. Pomoże uzdrowić ciebie". Poddałem się i ten dzień stał się moją datą trzeźwości we wrześniu 2006 roku. Poszłam do ośrodka leczenia stacjonarnego i mój radny pozwolił mi na prowadzenie szkicownika.

SN - Tak więc kontynuując ten temat. Jak to się dzieje, że twoja sztuka pomaga ci w powrocie do zdrowia?

VLR - Od razu zauważyłam, że moja sztuka w trakcie zdrowienia stała się sposobem na nawiązanie kontaktu z ludźmi, sposobem na rozpoczęcie rozmowy i sposobem na uzdrowienie. Zapłonął we mnie nowy ogień i poświęciłam się w 100% mojej trzeźwości i mojej sztuce. Namalowałem siebie z piekła. Dałem głos ciemności we mnie. Zamiast zaprzeczać mu, blokować go, dodawać do niego i uciekać przed nim, wyraziłam go i uwolniłam w zdrowy sposób. Miałam nową mantrę na każdą chwilę, kiedy czułam się przytłoczona: "Zrób to kreatywnie". Pewnego dnia dotarłam do studni. W mojej pracy nastąpiła znacząca zmiana z malowania z ciemności na malowanie ze światła. Nagle bardziej zainteresowało mnie malowanie radosnych rzeczy, takich jak zwierzęta i taniec! Nagle zapragnąłem połączyć się z ludźmi poprzez radość. Cała ta podróż była naturalna i konieczna. Weszłam w sam rdzeń siebie, oczyściłam go i odrodziłam się.

SN - Jaka jest gra końcowa? Czy jest jakiś cel w głowie? Może... a może nie?

VLR - Tak bardzo jak staram się żyć chwilą i brać życie dzień po dniu, mam wiele celów i marzeń związanych z moją sztuką. Chcę sprzedawać swoje obrazy, aby móc dalej tworzyć nowe. Mam również pragnienie, aby moje doświadczenia przełożyć na powieść lub film, a także interesuję się rzeźbą w sztuce publicznej. Chcę po prostu nadal tworzyć i dodać coś pięknego, znaczącego i inspirującego do życia ludzi.

SN - To wszystko jest naprawdę fantastyczne. Bardzo się cieszę i wiem, że to co robisz będzie nadal pomagać ludziom, a przede wszystkim cieszymy się, że żyjesz swoim marzeniem! Opowiedz nam o tym, jak ludzie mogą dowiedzieć się o tobie więcej.

VLR - Aby dowiedzieć się więcej o mojej pracy, możesz odwiedzić moją stronę internetową www.vickirae.com. Regularnie umieszczam też aktualizacje na mojej stronie na Facebooku - https://www.facebook.com/VickiLynnRae.